Parę tygodni temu dowiedziałam się, że moja bardzo dobra koleżanka Kasia, w końcu, po ponad roku przebywania na bezrobociu otrzymała propozycję zatrudnienia w charakterze przedstawiciela medycznego w Chorzowie, Bytomiu i Katowicach, przedstawiciel medyczny Chorzów. Nie jestem w stanie powiedzieć jak bardzo cieszę się z faktu, że nareszcie Kasi coś się w życiu zawodowym udało, bo póki co jej zawodowe doświadczenia nie należą do najszczęśliwszych.
Ponad rok temu dzięki długotrwałemu procesowi rekrutacyjnemu Kaśka została przedstawicielem innej firmy i tym przedstawicielem była przez blisko dwa tygodnie. Po dwóch tygodniach wszyscy niedawno zatrudnieni przedstawiciele zostali zaproszeni na bankiet, na którym poinformowano ich o zmianach w zarządzie firmy i wynikających z tego zmianach w strukturze pracowników. Firma, przeczuwając niezbyt pozytywne nastroje uczestników bankietu postarała się o jak największe zniwelowanie możliwych negatywnych skutków i zapewniła świeżo zwolnionym pracownikom tony jedzenia i może alkoholu. Wszystko, by jakoś ukoić zszargane nerwy.
Po tak nieoczekiwanej i bolesnej utracie pracy Kasia zamknęła się w sobie i przez jakiś czas w ogóle nie starała się o nową pracę. Gdy w końcu, po paru miesiącach namów ze strony rodziny i znajomych koleżanka zaczęła szukać pracy, na każdą rozmowę kwalifikacyjną szła w nastawieniu, że nie warto się wysilać, bo i tak nic z tego nie wyjdzie. Dopiero niedawno jej nastawienie uległo zmianie i proszę – praca znalazła się jak na zawołanie!